NN NN
APOLLO
2004 nn

apollog2Apollo, czy też Apolko jak chcą niektórzy, przyszedł na świat Bóg jeden nasz wie kiedy i gdzie. Zwykło się sądzić, że matczyne łono opuścił w roku 2004, ale i to nie jest pewne bo ten poczciwy siwek, milczy także i w kwestii rodziców. Zakładając jednak, że nie przyfrunął do nas z innego świata, możemy uznać, że poczęto go w sposób tradycyjny, przy udziale mamy i taty. Rasa jego też jest zagadką, lecz swoistego powabu odmówić mu nie sposób,  a ów poczciwy wdzięk musiał mu być dany w genach. Apolko przywędrował do Tabuna z rąk bezradnych dorożkarzy, którym ów siwy buntownik kilkakrotnie dał do zrozumienia, że on niemiastowy i na krakowskim Rynku jest mu nieswojo. Odruchy młodzieńczego buntu przywiodły go więc w nasze olszanickie strony, gdzie od samego początku godnie reprezentuje zaprzęgową gromadę. Oprócz niewątpliwych zdolności zaprzęgowych, tego uroczego wałacha charakteryzuje przede wszystkim szeroko pojęta pogoda ducha, która zdecydowanie ułatwia mu współpracę z klubowiczami różnych temperamentów, pokrojów  i umiejętności. Apolko potrafi jak żaden inny zdystansować się od stawianych przed nim wymagań, i kiedy tylko uzna za słuszne, zamiast myśleć o pracy, ucieka myślami na zielone pastwiska, gdzie wolny od obowiązków radośnie się pasie, smakując pełni końskiego życia. Dzięki zdrowemu podejściu do pracy, Apolko pozostaje spokojny i zdystansowany. Dla jednych to zalety, dla innych przywary. Kto inny jak nie on, potrafi odciąć się myślami od bieżących zmagań, rozkosznie leniuchując podczas jazdy i kołysząc swoim jeźdźcem w rytm swawolnych pa dokowych podskoków. Ponadto jest to koń niespotykanie łagodny i sympatyczny. Na liście stajennych mistrzów kopniaków i kąśnięć z pewnościa znajdzie się na szarym końcu. Kąsać bardzo lubi, zwłaszcza słodycze prosto z ręki J Interesuje go niewątpliwie zawartość naszych kieszeni oraz odgłosy szeleszczących woreczków. Na samą myśl o chrupiących słodkościach doznaje radosnego skoku hormonów szczęścia. Nie przepada natomiast za cmokaniem i podganianiem, udając że nie rozumie co mają na celu. W kilku dziedzinach Apolko nie ma sobie równych. Żaden inny z naszych wierzchowców nie potrafi tak obficie obtoczyć się w błotnej panierce.  Żaden inny z podobnym spokojem nie znosi też czyszczenia, którym niewątpliwie rekompensuje powyższe pasje. Apolkowi uwielbia też wszelakie gonitwy, i choć niepozorny, na ujeżdżalni leniwy, rozwinąwszy maksimum swoich możliwości, na długich łąkach bliski jest wyciskaniu jeźdźcowi łez z oczu. Niewątpliwą jego zaletą jest odporność na stres i choroby. Cieszy się dobrym zdrowiem i nie miewa kontuzji. Podsumowując, jest to świetny koń dla naszych rekreacyjnych celów. Niezastąpiony w zaprzęgu i bezpieczny na jazdach, ma już także za sobą pewne doświadczenia w hipoterapii! Choć nie każdy jest fanem koni – leniuchów, a takim właśnie być mu się zdarza, nie można odmówić mu wielkiego serca i wspaniałego usposobienia. Dzięki przyrodzonym mu cechom, sprawdza się świetnie w niejednej dziedzinie! Aż dziw, że nie znalazł większej rzeszy fanów! Na szczęście w Tabunie jest co najmniej jedna osoba, która wiele by dała by codziennie rano przynosić mu na dzień dobry ulubiony smakołyk i wypuszczać na uwielbiane, zielone padoki.

Mimo, ze nie mój ulubiony to jednak wyjątkowy – Irmina Ka

Pierwszy koń, na którym miałam okazję jeździć w Tabunie - do dziś pamiętam jak bardzo wygodne miał siodło. Apollo był taką wielką białą przytulanką i miał najpiękniejszą głowę na świecie którą zawsze tak słodko wyciągał! A co najbardziej mi się w nim podobało to umiejętność ściągania kantara w nocy – Dominika Oc

Miły misiek. Super w terenie na czołowego i nie tylko chociaż na początku swojej kariery nie był łatwy – Majka Bo

Raz miałam okazję na nim siedzieć i muszę przyznać, że troszkę się pomęczyłam, ale jazda na nim była znacznie przyjemniejsza niż myślałam, że będzie. Trochę mi robił psikusy, ale ja lubię takich "gagatków". Ponadto był dość sympatyczny z charakteru. – Olimpia Fi

Śnieżno... żółty, super milutki w swoim zachowaniu i tuszy wielkolud, do którego zawsze można było się przytulić. Dało się zauważyć, że miał w Tabunie fanów nie tylko wśród klubowiczów, ale również wśród koleżanek ze stada . Chyba nie lubił sam siedzieć w boksie, bo często wymykał się z kantara i zerkał przez kraty boksu w poszukiwaniu rąk i kieszeni wypełnionych smakołykami. – Klaudia An

Apollo...wspaniały konik, który wprowadził mnie spowrotem do świata jeździectwa po 14 letniej przerwie w jeździectwie. Zawsze potrafił poprawić mi humor zwłaszcza buszując pyskiem po moich kieszeniach za smakołykami – Danuta Dz

Apolko! Najwspanialszy, najpiękniejszy i najbardziej kontaktowy koń pod słońcem! W terenie maszyna, na ujeżdżalni leń...ale kochany – Kasia Bo

Apollo - galeria

 

apo1

U.D.