Werona Isador
WALERIA
1979 WLKP

 

Waleria - portret

Waleria to gniada klacz urodzona 13.04.1979, pochodziła z hodowli SK Moszna, jej ojcem był wspaniały ogier Isador, a matką klacz Werona. Właścicielem Walerii jest ciągle Mikołaj Rey. Koń ten był niezwykle istotny w dziejach naszego klubu, bo własnie od tej klaczy zaczęły się nasze dzieje! Nieduża, bo mierząca tylko 156 cm, ale bardzo dzielna klacz, wielokrotna zwyciężczyni zawodów amatorskich w skokach, hubertusów, zwyciężczyni Ogólnopolskich Zawodów Konnych w Rajdach (Lućmierz, Kurozwęki), uczestniczka wielu turystycznych rajdów konnych (w sumie ponad 10.000 km pokonanych tras rajdowych), uczestniczka 6 pierwszych obozów konnych z Olszanicy (Jasionka, Kurozwęki 3x, Gładyszów 2x). Waleria skończyła na wiosnę 30 lat i nadal żyje. 

i jeszcze rozwinięcie tej historii:

Walerię poznałem w Gdowie k. Wieliczki, nad Rabą. Byliśmy tam wtedy na wakacjach z Jurkiem Wilczkiem. Był rok 1981, ja byłem świeżo po maturze i egzaminach wstępnych na studia. Zawiadomienie, że zostałem przyjęty na I rok dostałem właśnie w Gdowie. Nasz znajomy Dariusz Feliks organizował tam wczasy w siodle. My pojechaliśmy tam jako stajenni, z perspektywą jazd konnych w zamian za pracę. Wkrótce do naszych obowiązków doszło jeszcze zajeżdżanie młodych dwóch kłaczek, które przybyły z Mosznej. Jurek dostał ciemnogniadą Raisę, ja dostałem Walerię. Siodła były tylko dla klientów, więc my zajeżdżaliśmy na polecenie Darka niespełna trzyletnie klaczki na oklep. Było wesoło, ale obyło się bez wypadków. Do końca wakacji konie były już jako tako ujeżdżone, jeździliśmy na nich w tereny i ćwiczyliśmy małe skoki. Oczywiście o kaskach ani siodłach nie było mowy - po prostu nie mieliśmy. Po wakacjach poszedłem na pierwszy rok zootechniki, w grudniu zaczął się stan wojenny. Darek sprzedał wszystkie konie, zostawił sobie tylko Walerię. Wiosną okazało się, że Waleria jest na sprzedaż. Za zarobione we Francji pieniądze i dołożone przez Mamę oszczędności kupiłem Walerię w kwietniu 1982 roku. Stała wtedy w stajni KKJK w Chełmie. Od tamtej chwili zaczęła się nasza wspólna przygoda, która trwała prawie 30 lat. Ale o tym następnym razem – Mikołaj Rey

Waleria to koń- legenda! Przeżyła ponad 30 lat, przemierzyła z Mikołaj Rey tysiące kilometrów, była koniem kawaleryjskim i szkoleniowym. Jeździłam na niej w początkach Olszanicy, potem podczas obozów harcerskich w Łabowej '82 i Jasionce '84. To była klacz z charakterem i "fantazją"! Jej wyczyny i pomysły to materiał na grubą książkę! Miałam przyjemność jeździć też na grzbietach jej córki Wiki (dziś 22 lata- źrebna!) i wnuka- Wektora. Oboje urodzeni w stajni KJ Szarża w Bolęcinie. Pamiętam też Walerię- staruszkę...posiwiałą, spacerującą swobodnie po łące nad Gliniakiem w Bolęcinie, szukającą cienia pod ulubionym drzewem. Kiedy odeszła- skończyła się pewna epoka – Miranda Ex

Pamiętam Walerię jako konia z klasą i Damę wśród klaczy. Wspinała się gdy coś nie szło po Jej myśli, ale nie przypominam sobie, żeby starała się by kogoś skutecznie "wysiodłać". Właściwie to chcę powiedzieć, że kojarzę Walerię z Mikołaj Rey i Mikołaja z Walerią. To była zjednoczona, dla mnie legendarna, Para. – Iza Pi

Najwspanialszy koń na jakim jeździłam – Jola Kr

Klacz legenda. – Agnieszka Wi

 

Waleria - galeria

 

Waleria w pełnej krasie