Pięknie dziękujemy wszystkim za przybycie na naszą Wiglię!

Pierwsza Wigilia Klubowa odbyła się w grudniu 1983 roku, czyli jak łatwo obliczyć tym razem spotkaliśmy się po raz trzydziesty siódmy - to już całkiem spora liczba! Jedno można stwierdzić z całą pewnością, że ciągle cieszy nas ogromnie to spotkanie, że ciągle przybywa na niego spora liczba osób. Miło widzieć tyle znajomych twarzy, nie tylko obecnych uczestników naszych zajęć i ich najbliższych, ale także tych, którzy jeździli u nas już lata temu. Niesamowite jest to, że coraz częściej zdarza się iż na Wiglię przychodzą wspólnie już dwa pokolenia naszych jeźdźców! Czy doczekamy się jeździeckich wnuków? Wszystko jeszcze przed nami, jak mówią niektórzy - nie ma rzeczy niemożliwych! Trzeba tylko spokojnie poczekać. To jednak wciąż przyszłość, mniej lub bardziej odległa, ale przyszłość, a my wróćmy do czasów obecnych, do soboty, 14 grudnia, bo właśnie w tym dniu odbyła się nasza Wigilia.
Tym razem rozpoczęliśmy o godzinie 16, może parę minut po tej godzinie, aby dać szansę spóźnialskim usłyszeć słowa powitania wypowiedziane przez naszą kierowniczkę Kasię Furtak i dyrektorkę naszego MDK-u panią Aleksandrę Grodecką. Następnie przyszedł czas na Słowa - stosowny fragment Pisma Świętego przeczytał nam Przemek Wróblewski, a w jego interpretacji fragment ten zabrzmiał na tyle ciekawie, że nie dało się przejść obojętnie obok niego. Gdy już wybrzmiały ostatnie słowa, gdy już wybrzmiała chwila cisza, można było przystąpić do składania sobie życzeń, opłatków starczyło dla wszystkich, a życzeń było jeszcze więcej! Stajnia powoli pustoszała, za to zapełniała się hala, na której czekał na wszystkich pyszny barszcz oraz wiele innych smakołyków. Oprócz uczty dla ciała, była też uczta dla duszy - najpierw wspaniałe Jasełka w wykonaniu młodzieży z Zespołu Teatralnego "Świattomy", które wzbudziły prawdziwy zachwyt wśród publiczności.A potem, gdy sala ucichła, gdy przygasły światła, gdy ciemność rozświetlał już tylko blask zapalonych świec i dyskretne, kolorowe światła lampek choinkowych, zasiedilśmy do wspólnego kolędowania. Liczna gromada rozśpiewanych kolędników w tym roku była wspierana przez dwuosobową orkiestrę - Amelka Locher pięknie grała na skrzypcach, a Przemek Wróblewski na gitarze! Niestety wszystko się kiedyś kończy, a te piękne chwile wydają się kończyć wyjątkowo szybko, zdecydowanie za szybko. Tak było i w tym wypadku, grono zasiadających przy stołach topniało z każdą godziną, aż nadszedł ten moment, gdy zdmuchnięta została ostatnia świeca, a salę opuściły ostatnie osoby. Niewątpliwym pocieszeniem w tym wypadku jest informacja, że już za rok kolejna Wiglia - zapraszamy!

Wigilia 2019 - zdjęcia