Ilona Pawiment
PASAT
1994 XO

 

 

Pasat - portret

Matką jego jest stojąca razem z nim w boksie klacz Ilona. Jest koniem prywatnym. Jako reprezentant klubu bierze udział w zawodach w skokach przez przeszkoy, organizowanych w okolicznych klubach jeździeckich. I to często z całkiem niezłymi wynikami.

Pasat to był fajny koń, mam z nim wiele miłych wspomnień, przede wszystkim z pięknych Chochołowskich terenów, w parze z Magdą na Ilonie. Był też wspaniałym koniem terapeutycznym, doskonale rozróżniał pracę z osobą niepełnosprawną od jazdy ze zdrowymi osobnikami ;) podczas hipoterapii delikatny i ostrożnie niosący, w terenie pokazywał gorący temperament – Kasia Za

Pasat syn Ilony. Przez pewien czas był Piotrowym konikiem terapeutycznym. Miło go wspominamy. - Anna-MariaSłu

Super koń, dowód szczególnego zaufania Magdy do mnie. Bardzo miło wspominam obozy hipoterapii w Chochołowie z Magdą i Katarzyną. Czasami też udało się na Pasacie odbyć fajny teren. – Łukasz Po

Ach, aż serce zadrżało, moja wielka, wielka miłość i wspaniały koń przyjaciel. Wspaniale się razem wędrowało, skakało spacerowało, jechało rajdem. Niesamowity charakter, zawsze z mamą twierdziłyśmy, że to człowiek zaklęty w konia, bo on był taki...inny. Wydawało się, że rozumie, co się do niego mówi. Wspaniałe chwilę z nim przeżyłam i kilka zawodów skokowych wygraliśmy wspólnie. Zdjęcia jakieś nieliczne zaraz wrzucę. Reszta niestety u mamy została. – Marta Ku

Koń odważny, szybki i skoczny... lojalny. Kompan wspaniałego 10-cio letniego rozdziału. Prawdziwy Przyjaciel. Jego domem były lasy rozciągające się wzdłuż Szlaku Orlich Gniazd. Przeszliśmy razem setki kilometrów wędrując poprzez Jurę, ale też zmagając się z wyzwaniami Bieszczadzkiego Szlaku Konnego. Zawsze dawaliśmy radę, jeśli trzeba było, stając na czele stawki, żeby przeprowadzić resztę grupy, dodać otuchy, pokazać, że się da. Razem byliśmy zgranym, nieustraszonym duetem. Jedność Ducha, widoczna była na Hubertusach. Przez kilka lat z rzędu każdy ścigany lis był nasz, a po roku bardzo ciężko było go odebrać.. – Kasia Sm

I tu jeszcze tekst napisany przez Kasię Sm dnia 14.01.2012:

„zaszumiały Cię powietrza i ruszyłeś sam na szlak

Ten ostatni. Ten najlepszy… (…)”

Pasat – „stały, ciepły wiatr(…)”

Taki właśnie był…

„stały” bo wierny – nigdy nie zawodził gdy działo się źle, uratował mi nawet parę razy życie wracając po mnie po upadku zamiast jak przystało na konia dać samemu drapaka do stajni. A była wtedy sroga zima i byliśmy sami..

„ciepły” – bo przyjazny i łagodny. Przyjaźń, wierność, szacunek i zaufanie jakim darzył ludzi były wyjątkowe. Był wspaniałym kompanem i niezawodnym przewodnikiem po szlakach od Krakowa po Częstochowę. Zdaję sobie sprawę że Pasat nie tylko dla mnie dużo znaczył. Tęsknią za nim klubowicze z rodzinnego Tabuna w Krakowie, zwłaszcza Magda i Marta Palarz oraz wielu jeźdźców, których Pasat przekonał jakie to fajne, gdy koń i człowiek razem mogą dużo zdziałać i wspólnie cieszyć się leśnymi wędrówkami.

No i oczywiście………….. szybki jak „wiatr” o czym nie tylko ja się miałam okazje przekonać, prawda Kasiu F.? ;-)

To był niesamowity tandem, najpiękniejszy rozdział w moim życiu. Dziś widzę go wszędzie. Zostanie ze mną już na zawsze we wspaniałych wspomnieniach i w sercu.

K.

 

Pasat - galeria

 

Pasat w pełnej krasie