Okaryna Waron
GAZER
1994 KUC

Gazer - portret

Ciemno-gniady anglo-arab. Łagodne usposobienie przejął chyba od Gwasza - swojego bardziej doświadczonego poprzedniego towarzysza z boksu. Są ludzie, którzy uważają, że trudno go zmusić do czegokolwiek. Ale są też tacy, którym się to wyśmienicie udaje.

Gazerek swoje ostanie lata spędził u mnie, jako niepodzielny hrabia na włościach. Odszedł na Wieczne Pastwiska w wakacje 2018. Przeżył 32 lata i do końca rządził w stadzie -miał trzy zęby na krzyż, ale wiedział gdzie je wbić. Nagminnie wychodził z taśm i urządzał sobie spacerki po okolicy. Jesienią, już po wszystkich pokosach, po prostu wypuszczałam go za bramę i wracał wieczorem na kolację. Czasem go widuję w księżycowe noce jak się pasie na łąkach.. – Asia Po

Zawsze kładł się przy przechodzeniu przez bród na Czarnej, więc kiedyś stwierdziłam, że trzeba go gnać przez wodę galopem. Raz się udało z zaskoczenia, następnym razem wskoczył i nie zwalniając złożył podwozie :D i było po staremu, reszta terenu w mokrym ubranku – Kasia Za

Miły konik, na ujeżdżalni trochę leniuszek, ale w terenie rozwijał duże prędkości – Kasia Zy

Miał taki magiczny guziczek na zadzie, niektórzy znali jego działanie – Jola Kr

Był mistrzem w skracaniu foule, zawsze potrafił wstawić jedno w szeregu skok -wyskok – Kasia Za

I miedzy innymi dlatego miał ksywę Tuptuś – Asia Po

Gazer bardzo spokojny i miły koń, w zimie wyglądał jak misiu – Agnieszka Lew

Lubił tarzać się z siodłem i jeźdźcem na grzbiecie – Marta Su

I miał na zadzie przycisk uruchamiający „baranki” – Joanna Si

Wspaniały! Moja pierwsza tabunowa miłość! Przy czyszczeniu kulił uszy i ze złością tupał nogą. Niektórzy się nabierali na tę jego groźną minę i brali nogi za pas, ale tak naprawdę był przemiłym konikiem. Zabrał mnie na swoim grzbiecie na mój pierwszy teren – Kasia Bo

Aa i w Kuro zawsze musiałam jechać mostem, bo w rzece lubił się położyć. – Kasia Bo

To tez i moja pierwsza miłość klubowa. Przyszliśmy praktycznie razem w tym samum czasie do klubu – Aneta Po