W sobotę 16 grudnia odbyła kolejna Klubowa Wigilia!

40 lat minęło - tak, tak, to rok jubileuszowy dla naszego Klubu, i tak się złożyło, że to była też czterdziesta Wigilia, więc powód do szczególnie uroczystego świętowania był uzasadniony! Przygotowania jak zwykle rozpoczęły się już sporo przed samą Wiglią, bo zajęć w ramach przygotowań wiele. Na szczęście jak zwykle z wszystkim udało się zdążyć na czas, a to dzięki licznej grupie ludzi dobrej woli, który nie wahali się poświęcić swój wolny czas, aby wszystkim nam było przyjemnie spędzić ten wieczór - za to im bardzo dziękujemy.
Gdy już wszystko było gotowe, do pięknie udekorowanej stajni zaczęli się schodzić goście, klubowicze obecni i byli, przyjaciele i rodziny, pracownicy, zeszło się nas całkiem sporo. Trochę nam było żal, że zimowa aura odpuściła i nie było już biało, ale najważniejsze było spotkanie w miłej atrmosferze i towarzystwie. Zaczęliśmy jak zwykle z lekkim poślizgiem, aby wszyscy spóźnialcy mogli zdążyć na słowa powitania wygłoszone przez panią dyrektor Aleksandrę Grodecką oraz odczytanie stosownego fragmentu Pisma Świętego przez Weronikę Florczyk. Potem jeszcze kilka wspomnień przywołała nasza kierwoniczka Kasia Furtak, bo to w końcu jubileusz i jest, co wspominać, a w końcu rozpoczęliśmy ciąg życzeń świątecznych, łamiąc się opłatkiem i wymieniając dobrym słowem, tak z ludźmi, jak i z końmi.
Gdy już wszystkie życzenia zostały wypowiedziane mogliśmy przejść na halę, by zasiąść przy suto zastawionych stołach i posilić się tradycyjnym barszczykiem, który jak zwykle smakował znakomicie, za co cześć i chwała przede wszystkim Kasi Furtak, bo to ona nadzorowała jego gotowanie. Oczywiście posiłek to ważna rzecz, ale sądząc z hałasu jaki dał się w hali słyszeć, dla większości ważniejsze było słowo, to, że można się było spotać z bliskimi sobie osobami i miło porozmawiać, powspominać stare czasy, te wszystkie spotkania i Wigilie, które przydarzyły się na terenie Tabuna przez te wszystkie lata. Znalazło się też miejsce na kolędowanie, co prawda orkiestra w tym roku była jednoosobowa, a i chór kolędowników nie bardzo rozbudowany, ale przecież nie ilość się liczy, lecz jakość! Powoli jednak hala pustoszała, robiło się coraz ciszej, jeszcze kilka osób gdzieś tam w kąciu rozmawiało, czekając do północy w nadziei, że uda się usłyszeć, co tam nasze konie mają do powiedzenia, jeśli zdarzyłoby się, że przemówią ludzkim głosem. Tym razem jendak nie usłyszeli nic, może dlatego, że te ludzkie głosy zwierząt, to dopiero po właściwej Wigilii, a do niej jeszcze dni parę zostało!
Bardzo dziękujemy wszystkim za przybycie i liczymy na to, że za rok będzie Was jeszcze więcej!

WESOŁYCH ŚWIĄT!

Zdjęcia z Wigilii:

Klubowa Wigilia 2023