W tym roku spotkaliśmy się w Prima Aprilis, ale zamiast na żartach, skupialiśmy sie jednak na zbieraniu śmieci.

Termin wydawał się taki troszkę śmieszny, bo przecież Prima Aprilis kojarzy się z żartami, ale jak się okazało, był to termin trafiony. Przede wszystkim w tym roku sprzyjała nam pogoda, było pięknie, słonecznie i ciepło, wiosna w najlepszym wydaniu, to już wprawiało wszystkich w dobry humor, a żartobliwe nastawienie nie  tylko nie przeszkadzało w odnajdywaniu kolejnych śmieci, ale zdecydowanie pomagało. Niestety ludzie ciągle starają się bardzo, abyśmy nie mieli pustego przebiegu, ciągle o tym marzę, że kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym nie znajdziemy ani jednego śmiecia, ale na razie wydaje się to mało możliwe. Wciąż bez trudu zapeniłamy dziesiątki worków i to na pewno smuci. Przykre jest to, że gatunek, który uważa się za niesłychanie inteligentny, jest zdolny do takich rzeczy, że wykazuje się taką bezmyślnością i kompletnym brakiem odpowiedzialności za naszą Planetę. Tak, czy inaczej, mieliśmy, co robić i sporo zrobiliśmy, więc teraz wyjeżdżając w tereny choć przez chwilę będziemy widzieć trochę ładniejszy świat i oto chodziło, za to bardzo dziękujemy wszystkim uczestnikom naszej akcji. Po trudach pracy, przyszedł czas na zasłużone przyjemności, na początek coś dla ciała, czyli pyszne kiełbaski grzanki z serem, a potem coś dla ducha i to z myślą o naszych podopiecznych, czyli koniach. Mogliśmy obejrzeć wykład o tym jak można lepiej porozumiewać się z koniem, na czym powinna polegać nasza współpraca. Z tymi tematami zapoznawała nas pani Katarzyna Jasińska, instruktor PNH, szkoły jeździeckiej założonej przez Pata Parellego - jego głównym mottem jest: pracuj nad sobą, a z koniem baw się! Wykład był naprawdę bardzo ciekawy i poruszał istotne dla nas sprawy, więc kto miał okazję go obejrzeć i wysłuchać, może teraz zacząć inaczej spoglądać na swoje relacje z koniem.
Podsumowując - zdecydowanie warto było przyjść tego dnia do klubu i wziąć udział w naszej tradycyjnej akcji!

zdjęcia