To już trzydzieste czwarte takie spotkanie w historii naszego klubu – spora liczba, byłoby co wspominać, gdyby tak do wspominek zasiąść, ale na razie wspomnijmy ten ostatni raz, który miał miejsce w sobotę 17 grudnia, 2016 roku.

Przygotowania zaczęły się już dużo wcześniej, ale te ostateczne w czwartek poprzedzający Wigilię, bo to właśnie wtedy zaczęto gotować ten pyszny barszczyk, który tak smakował wszystkim podczas wigilijnej biesiady. W piątek zaczęły się już prace na hali, a w sobotę dzielna brygada młodzieży z dyżuru sobotniego oraz kilku pracowników klubu pracowało od samego rana, byśmy mogli wspólnie cieszyć się tym pięknym dniem.
Koło 18 zaczęło się schodzić do naszej stajni liczne grono gości, czekaliśmy już tylko na księdza Adama, którego zatrzymały obowiązki w parafii, ale biegnąc niczym maratończyk, zdołał się zmieści w przysłowiowym kwadransie studenckim. Już wcześniej powitała wszystkich Kasia Furtak, a po niej głos zabrała Krystyna Marcinkowska, więc lekko zadyszany ks. Adam musiał od razu rozpocząć czytanie stosownego fragmentu Ewangelii. Potem tłum ludzi zgromadzonych w stajni chwycił w dłonie rozdawane przez młodzież opłatki i szerokim nurtem popłynął strumień dobrych słów i pięknych życzeń, oby nam się wszystkie spełniły, to w przyszłym roku po tym świecie będzie chodzić całkiem spora gromada szczęśliwych ludzi.
Stopniowo wszyscy zaczęli przechodzić na halę, gdzie zasiadali do stołów uginających się pod smacznymi potrawami, nie wiem, czy było ich akurat dwanaście, ale niewątpliwie było ich dużo i bardzo smacznych. Największym powodzeniem cieszył się wspomniany barszcz, do którego ustawiały się długie kolejki. Gwar w hali był wielki, ale zdecydowanie ucichł, gdy rozpoczęła się projekcja filmu przygotowanego przez młodzież naszego Ośrodka pod kierownictwem Nataszy Odziemczyk. Film ten to fragment projektu ekologicznego, dlatego nie powinien dziwić tytuł – Ekojasełka. Sądząc po oklaskach, którymi nagrodzono film po zakończeniu jego emisji, musiał się podobać, a jego twórcy już pewnie myślą o następnych filmach, no i może nawet o Oskarze! Bezpośrednio po filmie nastąpił kolejny zaskakujący punkt programu. Sięgnięto po najnowsze zdobycze techniki, aby połączyć się z panią dyrektor Aleksandrą Grodecką, która niestety nie mogła do nas przybyć ze względu na swój stan zdrowia. Mimo to jakby z nami była, dzięki połączeniu video mogliśmy ją oglądać na ścianie hali, a ona nas na ekranie swego laptopa. Tak to nowoczesność trafiła do stajni! Potem już powrócił gwar rozmów, a że niektórzy ze zgromadzonych nie widzieli się od roku, mieli o czym rozmawiać. Długo trwały rozmowy, długo trwały zabawy, ale kto chciał, mógł też dołączyć do chóru śpiewającego kolędy i pastorałki. Z czasem liczba osób na hali malała, cichły rozmowy, pogaszono światła i salę rozświetlał już tylko blask ozdabiających ją światełek oraz świec palących się na stołach – dało się odczuć prawdziwą magię Świąt. W tej atmosferze jeszcze wspanialej brzmiał chór kolędników, którzy nie przestawali śpiewać, a ich występy zakończyła dopiero zaśpiewana koło 23 kołysanka, po niej nie pozostało już nic innego jak udać się do łóżek.
To był piękny dzień i bardzo dziękujemy wszystkim, którzy zechcieli z nami go świętować!

zdjęcia